REKLAMA

Marszowym krokiem

BRZOZÓW. Zdążyliśmy już przywyknąć, że brzozowskie mażoretki krocząc marszowym krokiem przed orkiestrą idą na czele pochodu. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, ile trudu trzeba włożyć w to, by nie tylko rytmicznie maszerować, ale i do taktu wywijać pałeczką.

glowne44– Mażoretki istnieją już od 2001 roku – opowiada Katarzyna Golonka, instruktorka. – Na początku faktycznie nie było nas widać. Wynikało to z braku strojów, które dopiero trzeba było uszyć. Teraz z perspektywy czasu, widać jak bardzo były one istotne i potrzebne.

Pierwszą grupę mażoretek prowadził Marian Kula. W jej skład weszło część katarzyna1dziewcząt, które wcześniej uczęszczały na zajęcia rytmiki. – Gdy pan Kula odszedł, ja przeszłam na jego miejsce – opowiada Katarzyna Golonka. – Mażoretki prowadzę od dwóch lat, jednak w ich grupie jestem od samego początku. Zajęcia z dziewczynami to nie tylko praca nad krokami czy układami, to także świetna zabawa.

Obecnie funkcjonuje dwie grupy mażoretek – starsza i młodsza. W pierwszej ćwiczą dziewczęta w wieku około 16 – 18 lat, w drugiej zaś od 11-12 lat. W planach jest natomiast utworzenie najmłodszej grupy w wieku około 8 – 10 lat. – Zajęcia ze starszymi to czysta przyjemność. Mają już wyczucie rytmu i umieją tańczyć – wyjaśnia pani Katarzyna. – Młodszą grupę trzeba uczyć wszystkiego od podstaw. Jednak dziewczęta znakomicie dają sobie radę i są pełne zapału do tego co robią. To przynosi bardzo dobre efekty.

Rytmika i marszowy krok

Przed młodszą grupą wiele wyzwań. Dziewczęta mają zajęcia rytmiki, uczą się kroku marszowego czy posługiwania pałeczką. – Uczymy się przez zabawę. To że traktują mnie jak jedną z nich, a nie „złą panią instruktorkę” bardzo w tym pomaga – twierdzi z uśmiechem Katarzyna Golonka. – Staram się urozmaicać ćwiczenia ruchowe. Dzięki temu ćwiczą nie nudząc się. Efekty są już widoczne. Dziewczynki mają wyrobiony słuch muzyczny, poczucie rytmu i szybciej uczą się nowych układów i kroków tanecznych. Zresztą we wszystkich dziedzinach życia tak jest, że najgorsze i najtrudniejsze są początki.

Wszystkie zajęcia rozpoczynają się od solidnej rozgrzewki. – Jest ona bardzo ważna, bo dzięki temu obywa się bez kontuzji czyli naciągniętych ścięgien czy pozrywanych wiązadeł. Gdy pogoda pozwala z zajęciami wychodzimy na zewnątrz. Ćwiczymy układy marszowe stricte pod muzykę naszej orkiestry. Jedno muszę dodać, co byśmy nie robiły na zajęciach to zawsze jest wesoło  – opowiada instruktorka.

Słowa te potwierdzają mażoretki z młodszej grupy. – Faktycznie bardzo dużo się tu śmiejemy – mówi Karolina Żmuda. – Jednak oprócz tego, poznajemy też nowe kroki taneczne. Kto lubi tańczyć, bardzo szybko je pojmie. Ja na przykład bardzo lubię taniec marszowy i tak naprawdę inne jego rodzaje jak na przykład taniec współczesny czy modny ostatnio break dance są dla mnie mało interesujące. – Mnie osobiście najbardziej podobają się rekwizyty. Bardzo lubię machać pomponami i ćwiczyć z pałeczką. By szybko posługiwać się tą ostatnią trzeba dużo ćwiczyć. Mnie zajęło to kilka dni, ale już umiem. Tańczymy w różnych miejscach, jeżdżąc z brzozowską orkiestrą. Staramy się wtedy wypaść jak najlepiej, bo przecież reprezentujemy nasze miasto – twierdzi Ewa Haduch. – Wszystkie staramy się ćwiczyć najlepiej jak umiemy. Bardzo lubimy tańczyć, co w znaczny sposób ułatwia nam treningi. Raz wychodzi nam to lepiej raz gorzej, ale wiadomo od dawien dawna – ćwiczenie czyni mistrza – podsumowują Patrycja Burnat i Aleksandra Płonka.

A wychodzi coraz lepiej, ponieważ dziewczyny mają już na swym koncie sukcesy. Najnowszym jest wyróżnienie na ogólnopolskim Festiwalu Orkiestr Dętych w Krynicy Zdroju za paradę marszową (układ choreograficzny orkiestry dętej z mażoretkami). Nagrodę zdobyły z Orkiestrą Dętą OSP „Fire Band” w Brzozowie.

Autor:brzozow24.pl


06-10-2009

Udostępnij ten artykuł znajomym:






Zaloguj się aby dodać komentarz


| Logowanie

Pokaż więcej komentarzy (0)

Komentarze niezarejestrowanych czytelników: