Zmarł Polak, który w stanie śpiączki przebywał w jednym z brytyjskich szpitali. Mężczyzna, po interwencji rzeszowskiego posła PiS i pełnomocnika rządu ds. praw człowieka Marcina Warchoła, otrzymał paszport dyplomatyczny, jednak strona brytyjska nie zgodziła się na jego transport do Polski.
Foto: pixabay.com
Informację o śmierci Polaka przekazała rodzina, potwierdzają ją w mediach społecznościowych posłowie PiS.
Sprawa jest związana z mężczyzną w średnim wieku, który od kilkunastu lat mieszkał w Anglii. Na początku listopada 2020 roku doznał on zatrzymania akcji serca na co najmniej 45 minut, które doprowadziło do trwałego uszkodzenia mózgu.
Angielski szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie sprzętu podtrzymującego życie. Z tą decyzją zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny, natomiast przeciwne odłączeniu były mieszkające w Polsce matka i siostry. Zgodę na odłączenie aparatury podtrzymał również Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Rzeszowski poseł PiS, wiceminister sprawiedliwości i pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł wystąpił do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o nadanie statusu dyplomatycznego Polakowi.
– Każde życie jest bezcenne, brytyjski system medyczny i prawny nie mogą dla wygody decydować o śmierci naszego rodaka. Taka sytuacja jest absolutnie nie do zaakceptowania z punktu widzenia państw o korzeniach chrześcijańskich – pisał na Twitterze poseł Warchoł.
W ubiegły wtorek na łamach portalu Interia.pl prof. Wojciech Maksymowicz, poseł Porozumienia, wyraził gotowość przyjęcia Polaka w Klinice Budzik. – Nie ma problemu z przewiezieniem pacjenta do nas. Nie jest pod respiratorem, nie wymaga podtrzymywania życia w sposób nadzwyczaj sztuczny – zakomunikował wówczas profesor.
Polskie władze szybko przyznały mężczyźnie paszport dyplomatyczny, jednak brytyjscy lekarze nie wyrażali zgody na jego transport do kraju.
Zaloguj się aby dodać komentarz
| Logowanie
Komentarze niezarejestrowanych czytelników: