Wielkie sprzątanie
POWIAT BRZOZOWSKI. Dzisiaj w całym powiecie brzozowskim trwają prace mające na celu usunięcie skutków wczorajszej powodzi. Dziś, od godziny czwartej rano, z powodzią zmagają się mieszkańcy gminy Jasienica Rosielna.
– Najgorzej jest w Bliznem – mówi Marek Ćwiąkała, wójt gminy Jasienica Rosielna. – Tam podtopionych zostało kilka domów, z czego cztery są odcięte od świata. Ponadto zalało nam mnóstwo łąk. Najgorsze, że wielu ludzi, skosiło już trawy i teraz nie wiadomo co robić z tym zamulonym sianem, bo to już do niczego się nie nadaje.
Poziom wody powoli opada.
Jednak z uwagi na niekorzystne zapowiedzi meteorologiczne Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego podtrzymało stan pogotowia powodziowego we wszystkich gminach powiatu.
W miejscach gdzie wczoraj przeszła wielka woda, trwa wielkie sprzątanie. – Nie uporaliśmy się jeszcze ze sprzątaniem po wczorajszej nawałnicy, a tu już zapowiadają kolejne opady. Nie wiem jak to dalej będzie – mówi załamany pan Adam.
Niestety zdanie pana Adama podziela wielu mieszkańców powiatu. – Takiej wody jak wczoraj to tu jeszcze nigdy nie było – mówi pani Grażyna z Brzozowa. – Zalało nam kotłownię i całe podwórko. Jak na ironię losu, bo przecież mieszkamy nie daleko Stobnicy, woda nie przyszła z rzeki tylko ogromną falą z Przysietnicy. Przecież tutaj, drogą, płynęła prawie na metr wysoka woda. O godzinie pierwszej w nocy, gdy jeszcze z mężem patrzyliśmy przez okno, ta woda dalej tędy szurowała. A dzisiaj od rana, strażacy pompują u nas wodę.
Ogromne spustoszenie poczyniła woda u pana Marka, gdzie podmyła i zruszyła ściany jego domu.
– To był moment – opowiada pan Marek z Brzozowa. – Jednymi drzwiami woda weszła, wzięła wszystko co napotkała na drodze i wyważając drugie drzwi wypłynęła na zewnątrz. Tylko się załamać. W jednej chwili człowiek coś ma, a w drugiej jest posiadaczem mnóstwa mułu, błota i innych śmieci niesionych przez wodę. Póki co, staramy się to trochę posprzątać i wzmocnić ściany budynku, ale tak naprawdę to ręce z rezygnacji opadają.
Podobnie sytuacja wygląda w Przysietnicy. – Dostaliśmy wczoraj podwójną dawkę wody raz z rzeki, a raz z lasów – twierdzi pan Józef z Przysietnicy. – Cały garaż zalany, częściowo ganek, łazienka i spiżarka. Woda w studni nie nadaje się do niczego. Dzisiaj ją strażacy wypompowali. Na podwórku jest mnóstwo mułu i różnego świństwa. Wczoraj trochę zmyliśmy kostkę brukową, bo tak ten muł śmierdział, że wytrzymać się nie dało. Ale jak wyczyścić to podwórko? – Takiej wody to tu jeszcze nie było – mówi Józef Szczepek. – U mnie woda przeszła przez garaż i wymyła cały piasek z kamieniem, którym wyłożone było jego podłoże. Po prostu weszła i wypłynęła z całą zawartością. Pomagaliśmy tu sobie wzajemnie z sąsiadami. No, ale na ile można powstrzymać taki żywioł?
Akcja sprzątania trwa również u Krzysztofa Górniaka.
– Co mamy robić? Karczer, woda, odkurzacz i do dzieła – opowiada pan Krzysztof. – Wczoraj to tu był Sajgon. Zostaliśmy prawie odcięci od świata. Woda wkoło i wewnątrz domu, w niektórych miejscach wysoka na 30 centymetrów. A dziś mnóstwo bałaganu. Staramy się jakoś z tym uporać, ale człowieka złość ogarnia, jak sobie pomyśli, że przez jedną osobę, która nie chce się zgodzić na poszerzenie potoku nas tu wszystkich co roku zalewa. I chyba nawet nikt się tym specjalnie nie interesuje bo jest południe, a z gminy jeszcze tu nikogo nie było. Strażacy tylko zaglądnęli i pytali czy w czymś nie mogą pomóc.
Mieszkańcy powiatu sprzątają domy i ich obejścia, a w gminach trwa wstępne szacowanie strat. Według pierwszych, nie ostatecznych, danych najgorzej ucierpiała gmina Nozdrzec. Tam straty wyceniono na 8 milionów złotych. W gminie Brzozów sięgają 2 milionów, Domaradz – milion pięćset tysięcy, Jasienica Rosielna – jeden milion, Dydnia 1 milion 950 tysięcy złotych, Haczów – 4 miliony 500 tysięcy złotych, mienie powiatowe – 5 milionów 200 tysięcy. Prawdziwy rozmiar strat znany będzie pod koniec przyszłego tygodnia.
Autor:brzozow24.pl
Zaloguj się aby dodać komentarz
| Logowanie
Komentarze niezarejestrowanych czytelników: