REKLAMA

Mieszkaniowa burza

DOMARADZ. Dzisiejszego przedpołudnia w miejscowym Urzędzie Gminy obradowała komisja mieszkaniowa, która miała zaopiniować wnioski osób ubiegających się o przydział mieszkania mieszczącego się nad Ośrodkiem Zdrowia. Pod debatę poszło cztery wnioski.

glowne13Sprawa stała się głośna medialnie za sprawą Marka Pietrasza, jednego ze starających się o to mieszkanie. – Przez 9 lat wynajmowaliśmy drewniany dom – opowiada Marek Pietrasz. – Teraz musieliśmy się z niego wyprowadzić, gdyż jedno z dzieci właścicieli chce się tam wprowadzić. Mieszkamy kątem u teściowej. Ale tam nie ma warunków – ani ciepłej wody, ani gazu. Nie ma co ukrywać, mieszkanie jest mocno zadłużone. Kto to będzie spłacał? Oczywiście ten kto tam obecnie mieszka. Nie mam zamiaru, znowu ładować pieniędzy w coś z czego potem nie będę korzystał. A cała sprawa rozbija się tak naprawdę o naszą jedenastoletnią córkę Martynę, dla której zmiana środowiska będzie bardzo szkodliwa.

Zmiany w opinii psychologów

W orzeczeniu o niepełnosprawności, dotyczącym dziewczynki, wydanym przez Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności czytamy: „(…) Dziecko wymaga zapewnienia całkowitej opieki lub pomocy w zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych w sposób przewyższający wsparcie potrzebne osobie w danym wieku, polegające na stałym współudziale opiekuna w procesie leczenia, rehabilitacji i edukacji”.

Nieco jaśniej napisana została opinia z Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Brzozowie. „U dziecka prawidłowo rozwiniętego umysłowo stwierdzono zaburzenie sfery społeczno – emocjonalnej, przejawiające się głównie silnymi lękami i trudnościami adaptacyjnymi. (..) Uwzględniając  powyższe, dla dobra dziewczynki i jej prawidłowego dalszego rozwoju, wskazane jest unikanie drastycznych zmian w najbliższym otoczeniu”. – Opinia nie jest wyssana z palca – twierdzi pan Marek. – Wszystko zaczęło się p6270013gdy mała miała iść do zerówki. Nijak nie można było sobie poradzić z jej niechęcią. Były zarwane noce, płacz, wrzask, rwanie włosów z głowy, sinienie. Kto tego nie przeżył, ten nigdy tego nie zrozumie. Sytuacja powtarzała się w pierwszej, drugiej i trzeciej klasie. Przez jakiś czas, w każdej z klas, miała nauczanie indywidualne. Powoli zaczynamy dostrzegać poprawę. Myślę, że jeszcze z rok i mam nadzieję sytuacja się unormuje. Nie chciałbym przeprowadzką do innej miejscowości, zmarnować tych wszystkich lat leczenia. Ona ma swój własny świat i w nim żyje. Wolniej niż my reaguje na otoczenie, ale to co już sobie przemyśli – akceptuje. Jestem pewien, że wszelkie zmiany wszystko to zniszczą.

Budowali w czynie społecznym

O mieszkanie nad Ośrodkiem Zdrowia, oprócz rodziny Pietraszów, wnioski złożyło trzy osoby. – Z uwagi na to, że nie jest to mieszkanie socjalne, wójt oszdrzwrócił się do Rady Sołeckiej o opinię w tej sprawie – mówi Edward Jara, sołtys Domaradza. – Budynek ten, ma dla mieszkańców Domaradza, szczególne znaczenie, gdyż był budowany w czynie społecznym, w latach 70. Miał służyć nam – mieszkańcom. Dlatego do tej pory było tak, że zajmowały je osoby, które pracowały dla całego społeczeństwa np. lekarze. Z uwagi na to, że nasza obecna pani doktor, posiada swój własny dom, mieszkanie to jest wolne. Jeżeli mielibyśmy tam kogoś ulokować, to tylko taką osobę lub rodzinę, która w razie potrzeby zaraz się z niego wyprowadzi. Przez potrzebę rozumiem, ulokowanie tam poszkodowanego przez klęskę żywiołową czy innego rodzaju nieszczęście czy też przybycie z planem zamieszkania w naszej miejscowości osoby, której praca będzie potrzebna społeczeństwu czyli przykładowo – logopedy czy dentysty.

W opinii Rady Sołeckiej, rodzina Pietraszów kryteriów tych nie spełnia. – Żeby nie skrzywdzić nikogo, pytałem o zdanie nawet mieszkańców Domaradza. Są zdania, że mieszkanie to, nie należy się tej rodzinie – dodaje sołtys. – Ludzie pamiętają, że rodzice tej pani mieli dwa domy w przysiółku „Budzisz” i obydwa zostały sprzedane. A teraz oni nie mają się gdzie podziać. Poza tym, rodzina ta, przez 9 lat wynajmowała mieszkanie. Przez ten czas niczego dla siebie nie zrobili. Myślę, że to wszystko w jakiś sposób skumulowało się i mieszkańcy mają taką, a nie inną opinię.

Z tymi uwagami dyskutuje Pietrasz. – Nie mieliśmy z żoną żadnego wpływu pietraszna sprzedaż tych domów. Teściowa postanowiła je sprzedać i tak też się stało – twierdzi Marek Pietrasz. – Czy szukałem jakiegoś lokum? Oczywiście. Ale nikt nie chciał mi nic wynająć. A że przez te lata nic nie zrobiliśmy dla siebie? Dopiero od 3 lat stoimy na nogach. Do tej pory spłacałem 40 tysięcy nie mojego kredytu, który poręczyłem. Za te pieniądze, mógłbym mieć teraz mały dom w surowym stanie. A ludzie zawsze gadają i najczęściej robią to, by kogoś zgnębić i poniżyć.

Czy dostanie szansę?

Pan Marek przyznaje, że słyszał o sobie i jego rodzinie różne opinie. – Mówią, p6270014że wygody mi się zachciewa, że dzieckiem się zasłaniam, że papiery podrobiłem, że leń ze mnie i pracować mi się nie chce. Więc, niech ci ludzie podkaszą rękawy tak jak ja i pracują od rana do wieczora. Wreszcie wyszedłem z plusem na prostą. Ale nikt mi nie wierzy. Dlaczego nikt nie chce dać mi szansy? Przecież to mieszkanie to dla nas być albo nie być. Nie chcę tam mieszkać na zawsze. Proszę o te 18 miesięcy. Po tym okresie się wyprowadzimy.

Na ten czas Pietrasz ma konkretne plany. Zamierza kupić jedną z gminnych działek i na niej zacząć stawiać dom. Alternatywą jest kupno drewnianego domu. Jedno, jak i drugie, musi być zlokalizowane w Domaradzu.

Rodzinie tej, Jan Pilch, wójt gminy Domaradz, proponował wcześniej mieszkanie gminne w Baryczy. – To nie jest tak, że nie chcemy im dać tego mieszkania w Ośrodku Zdrowia, ale żeby ci państwo chociaż trochę społecznie się udzielali, jakieś Koło Gospodyń Wiejskich czy OSP – tłumaczy jpilch-zmniejszonywójt Pilch. – Ten budynek wybudowali własnoręcznie mieszkańcy Domaradza. Dlatego ma on dla nas szczególne znaczenie. Drugą rzeczą jest fakt, że nie mamy pewności, nawet jeżeli tę rodzinę tam umieścimy, że po tych 18 miesiącach oni rzeczywiście się stamtąd wyprowadzą. Jeżeliby nie chcieli, to musiałbym im zapewnić lokal o bardzo podobnym standardzie, a takiego już w gminie nie mamy. Proponowałem temu panu mieszkanie w Baryczy. Zaadaptowany budynek po byłej szkole. 77 metrów kwadratowych: 3 pokoje, korytarz, kuchnia, łazienka, wszelkie media, za nieco ponad 17 900 złotych. Sąsiedzi spokojni, kulturalni, mieliby cześć strychu i pomieszczenia gospodarczego. Blisko do szkoły, kościoła, przystanku. Ale propozycja ta została odrzucona, ze względu na kłopoty córki. A przecież szkoła w Baryczy nie jest jakimś molochem. Tam w jednej klasie uczy się około dziesięciorga dzieci, więc atmosfera jest bardzo kameralna, żeby nie mówić, że to prawie nauczanie indywidualne.

Padła również propozycja zaadaptowania budynku po byłej Izbie Porodowej w Domaradzu. – Tam jest klepisko, grzyb i wilgoć. Jak tam mieszkać z dwójką dzieci? Nie przeczę, wszystko można zrobić. Ale, gdy po paru latach będę musiał się stamtąd wynieść, to kto mi odda zainwestowane pieniądze – pyta pan Marek.

Burzliwe obrady

Sytuacja z lekka patowa, stała się przedmiotem kilkugodzinnych obrad komisji. – Dwa podania zostały odrzucone, ze względu na braki formalne – tłumaczy Grażyna Kielar, przewodnicząca komisji. – W jednym zabrakło p6270008wymaganych dokumentów, a osoba składająca drugie, nie jest zameldowana w naszej gminie (na podst. Uchwały Rady Gminy Domaradz w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy, osoba starająca się o takie mieszkanie przed złożeniem wniosku musi być zameldowana na terenie gminy co najmniej 3 lata – przyp. red.). Zostały więc wnioski rodziny z Golcowej i państwa Pietraszów. Z uwagi na opinie mieszkańców i Rady Sołeckiej, wniosek państwa Pietraszów zaopiniowaliśmy negatywnie. W naszej opinii słuszna byłaby zmiana środowiska nie tylko dla rodziny, ale i dla dziewczynki. Wójtowi zaleciliśmy również, by objął opieką edukacyjną jedenastolatkę. Rodzina z Golcowej, rokuje nam nadzieję, że mieszkanie to opuści, może nawet przed upływem tych 18 miesięcy, ponieważ kończą właśnie remontować własny dom. Więc w razie potrzeby mieliby oni już gdzie się przeprowadzić. U państwa Pietraszów, takiej ewentualności na razie nie ma.

Opinia ta, trafi na biurko wójta. To właśnie on podejmie końcową decyzję.

Autor:brzozow24.pl

29-07-2009

Udostępnij ten artykuł znajomym:


Poprzedni artykuł:
«
Następny artykuł:
»




Zaloguj się aby dodać komentarz


| Logowanie

Pokaż więcej komentarzy (0)

Komentarze niezarejestrowanych czytelników: