POLSKA. We wczorajszym zmasowanym i agresywnym ataku na polską granicę ranna została funkcjonariuszka Straży Granicznej z Placówki SG w Kuźnicy. Trafił ją jeden z kamieni, które rzucali migranci.
Najciężej poszkodowany policjant jest w szpitalu, ale jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. Doznał złamania kości czaszki. W sumie rannych zostało 12 funkcjonariuszy, w tym 9 policjantów i 3 strażników granicznych.
Migranci po ataku na polskie służby, do którego doszło w okolicy przejścia granicznego Bruzgi po białoruskiej tronie, przeszli w rejon dawnego koczowiska. W tej chwili przebywa tam około 2 tysiące cudzoziemców. Kontrole nad nimi sprawują cały czas białoruscy pogranicznicy, którzy już wcześniej zaopatrzyli obozowisko w opał i namioty.
Minister Mariusz Błaszczak, szef MON zadecydował wczoraj o wypłaceniu żołnierzom Wojska Polskiego broniącym granicy nagród finansowych.
Sprawą ataku na polskich funkcjonariuszy, w których agresywni migranci rzucali m.in. kamieniami i granatami hukowymi, zajmą się śledczy z Prokuratury Rejonowej w Sokółce. Podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa, a na miejscu zdarzenia – przy granicy z Białorusią – wykonano oględziny.
Prawdopodobnie śledztwo też chcą wszcząć Białorusini. W godzinach wieczornych w miejscu, w którym atakowano granicę RP i skąd rzucano w Polaków m. in. kamieniami, pojawili się białoruscy funkcjonariusze, którzy zachowywali się jakby zabezpieczali dowody w śledztwie. Bardzo prawdopodobne, że Białoruś zacznie oskarżać władze naszego kraju o rzekome zbrodnie.
Zaloguj się aby dodać komentarz
| Logowanie
Komentarze niezarejestrowanych czytelników: