REKLAMA

PWSZ w Sanoku. Mała uczelnia wielkie możliwości!

Dlaczego warto studiować w Sanoku? Jakie korzyści płyną z tego tytułu dla studentów? Co można osiągnąć i dlaczego wybrać sanocką PWSZ. Z Amelią Piegdoń – absolwentką kierunku gospodarka w ekosystemach rolnych i leśnych, studentką pedagogiki, stypendystką Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego na rok akademicki 2017/2018, rozmawiają pracownicy Biura Karier, Promocji i Współpracy.

Dlaczego myśląc o studiach wybrałaś właśnie sanocką PWSZ? Nie myślałaś o innych uczelniach w Polsce?

Jestem mocno związana z miejscem zamieszkania. Lubię wracać do domu i uczestniczyć w życiu rodziny. Moja edukacja zawsze była blisko domu. Ponieważ Państwa uczelnia oferowała to, co mnie interesowało i na odpowiednio wysokim poziomie, to nie miałam powodów szukać gdzieś dalej.

Jesteś absolwentką gospodarki w ekosystemach rolnych i leśnych, ale studiujesz także drugi kierunek. Tym razem znowu wybór padł na naszą Uczelnię – dlaczego?

W życiu tak jest, że jedno jest motorem drugiego. Moja pasja przyrodnicza i chęć dzielenia się tym zaowocowała zajęciami, warsztatami, które prowadzę dla różnych grup wiekowych. Sprawia mi to tyle samo radości i satysfakcji jak chodzenie po lesie czy oznaczanie kolejnej koperty z porostami. Więc była już chęć, ale brak doświadczenia i umiejętności dotarcia do odbiorców sprawiła, że pedagogika wydała mi się dobrym kierunkiem. Znałam studentów tego kierunku i wykładowców. Poza tym już wtedy miałam pewność, że nasza uczelnia to bardzo dobry wybór – tutaj nie miałam żadnych dylematów.

Najprawdopodobniej ze względu na krótsze tradycje akademickie w Sanoku nasza PWSZ w niektórych kręgach szufladkowana jest jako uczelnia prowincjonalna, nie dająca większych możliwości absolwentom – czy słusznie?

Zdecydowanie nie…. Jeżeli dla kogoś miejsce studiowania i historia uczelni to wyznacznik poziomu kształcenia to jest w błędzie. Wykładowcy dają studentowi klucze do wiedzy, pokazują drogi i na początku nam towarzyszą. To czy my pójdziemy dalej i zgłębimy tę wiedzę czy też zatrzymamy się na poziomie jedynie niezbędnym do zaliczenia zależy od nas. Czy to w Krakowie, Warszawie czy w Sanoku jeżeli student chce to może. A kameralność PWSZ w Sanoku to jej zdecydowany atut. Mieliśmy możliwości korzystania ze szkoleń, wyjazdów, konferencji, a więc tego czego nie zawsze doświadcza się na większych uczelniach. Wykładowcom na nas zależy, dlatego są bardzo pomocni.

Jesteś stypendystką Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, więc i naukowo można się w PWSZ rozwijać?

To dla mnie ogromny sukces, zwłaszcza mentalny. Który uświadomił mi, że mogę. To także sukces PWSZ, bowiem wśród 645 studentów – wybranych z grupy 1861 zgłoszonych – znalazły się trzy osoby z Państwowych Wyższych Szkół Zawodowych, w tym dwie z Sanoka. To także sukces dra Szewczyka, który pokazał mi jak mogę wejść w świat nauki i go zgłębiać. Pani Rektor także była zawsze przychylna moim wyjazdom na konferencje czy pomysłom na badania lichenologiczne. Zawsze mogłam liczyć na wsparcie i dobre rady od wykładowców przygotowując projekt czy chociażby pracę inżynierską.

Nasza uczelnia oprócz doskonałej bazy dydaktycznej (o czym też nie wszyscy wiedzą) oraz wykwalifikowanej kadry dydaktycznej stwarza i oferuje szerokie możliwości rozwoju, poprzez system stypendiów, nagród rektora czy programu płatnych praktyk. Nie są to małe pieniądze i na tle innych uczelni wypadamy tutaj bardzo dobrze. Czy to pomaga?

Wiadomo że dla studenta, który codziennie uczęszcza na zajęcia podjęcie pracy jest dość problemowe (nie licząc systemu 26+). Wsparcie finansowe PWSZ jest bardzo pomocne studentom. Sama korzystałam ze stypendium naukowego. Pomimo tego, że uczymy się dla siebie a nie dla innych taka ,,zapłata’’ za nasz trud jest czymś miłym i bardzo motywującym. Płatne praktyki to był strzał w dziesiątkę. Będę je bardzo dobrze wspominać, nie tylko ze względów finansowych, ale także dlatego, że dużo podczas nich się nauczyłam. Przez dwa miesiące można poznać daną branże i chociaż trochę poczuć charakter danej pracy. Finanse także były zadowalające, dlatego wielka szkoda, że nie można być wiecznym studentem.

Jest także program Erasmus+ dający możliwości wyjazdu niemal we wszystkie zakątki świata.

Wyjazdy zawsze kształcą. Spędzenie semestru w innym kraju, na innej uczelni to rozwój nie tylko naukowy. Pierwsze to przełamanie się, że jadę i jestem zazwyczaj daleko od domu. Drugie – język i często także inna kultura. Ponadto, pomimo tych samych kierunków na innych uczelniach porusza się inne tematy, inne przykłady i odniesienia do danego terenu. Nie można pominąć integracji ze studentami. Dzięki programowi i byciu osobą odpowiedzialną za wprowadzanie naszych Erasmusów mam wielu znajomych i zaproszenia w różne zakątki świata.

Co według Ciebie jest mocną stroną PWSZ i czy zachęciłabyś innych aby wybrali właśnie studia w Sanoku?

Nie ma złotego środka na dobrą reklamę. Każdy z kandydatów jest inny i coś innego do niego przemawia. Sanocka uczelnia ma ten plus, że trafia w liczne gusta. Poziom kształcenia, możliwości rozwoju swoich pasji i zacięcia sportowego, wyjazdy terenowe, warsztaty to tylko nieliczne z atutów. Ponieważ już skończyłam gospodarkę w ekosystemach rolnych i leśnych będę ją wspominać nie jako koszmar studiowania, ale świetną przygodę, pełną radości, wyzwań, życzliwych, mądrych ludzi, świetnych znajomości i pracy nad samym sobą. Dlatego zachęcam wszystkich do studiów w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej im. Jana Grodka w Sanoku. Naprawdę warto!

materiały nadesłane

11-09-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym: